Prezydent coraz bardziej zajęty jest pomnażaniem własnego majątku, a nie rozwiązywaniem piętrzących się problemów miasta. Ostatnie lata to czas chaotycznych zmian planu zagospodarowania przestrzennego umożliwiających „dzikie” zagęszczanie zabudowy oraz powstawanie kolejnych marketów ze szkodą dla lokalnych przedsiębiorców. Będzie jeszcze gorzej. Jeżeli nie dojdzie do zasadniczej zmiany w składzie Rady Miasta, to na mocy nowej ustawy zwanej „Lex Deweloper” (właśnie podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę) inwestorzy będą mogli budować nawet sprzecznie z już uchwalonymi planami zagospodarowania. Nowy blok będzie mógł powstać np. na terenach przeznaczonych na park albo zabudowę jednorodzinną. Musi na to zgodzić się Rada Miasta, ale w postępowaniu mocno uproszczonym. Do tego w przeciwieństwie do uchwalania planu nie trzeba brać pod uwagę głosów mieszkańców. Jak będą głosować dotychczasowi legionowscy radni? Tak jak będzie chciał prezydent, czyli „budujemy”. Wytną, zabudują i wybrukują ostatni kawałek trawnika.
Już teraz lista problemów jest długa. Miasto boryka się z paraliżem komunikacyjnym wynikającym z zaniechań w budowie przepraw drogowych przez tory kolejowe. Z uporem wartym lepszej sprawy ratusz lekceważył problem zanieczyszczonego powietrza, a teraz prowadzi udawaną walkę ze smogiem. Nadal brak systemu odprowadzania wód deszczowych, dlatego praktycznie po każdej ulewie mamy podtopienia. Jeżeli dodamy do tego nadal nierozwiązane problemy z dostępem do świadczeń medycznych – jedynie kolejne obietnice budowy szpitala, pomocy osobom starszym, niewystarczającą liczbę miejsc dla dzieci w jedynym, w ponad 50-tysięcznym mieście żłobku, ciągle niezrealizowaną rewitalizację targowiska miejskiego, brak miejsc parkingowych na legionowskich osiedlach, praktycznie całkowicie zaniechaną budowę dróg w dzielnicach domów jednorodzinnych (kolejne przetargi unieważniane z powodu niewystarczających środków finansowych), brak zainteresowania wydatkami “prospołecznymi” – daremnie szukać ciekawych zajęć pozalekcyjnych dla dzieci, nadal nie mamy domu kultury z prawdziwego zdarzenia, to widać, że prezydent przestał być gospodarzem, jakim był jeszcze kilka lat temu. Nie chce wprowadzić budżetu partycypacyjnego i oddać chociaż część decyzji o wydatkowaniu środków finansowych z budżetu miasta mieszkańcom – woli inicjatywy lokalne do promowania „swoich” radnych, którzy budują kolejne siłownie plenerowe. Nie ma wizji dalszego rozwoju miasta.
Legionowo porusza, ale coraz częściej nie tak jak byśmy chcieli. Prezydent odcina kupony od swojej popularności, licząc na to, że jego kolejna wygrana w konkursie grillowania na miejskim pikniku pozwoli na ponowny wybór. Z każdą kolejną kadencją ten wybór wydaje się być dla niego coraz większą koniecznością. Prezydent Smogorzewski stał się zakładnikiem sytuacji, którą sam stworzył. Jego aktywność biznesowa i zgromadzony majątek, zaczęły tak bardzo ciążyć na jego wizerunku, że nawet rodzima partia – Platforma Obywatelska, zatrzasnęła przed nim drzwi do wielkiej polityki. Z drugiej strony pokusa jest bardzo wielka, gdyż jak można przeczytać w ostatnim oświadczeniu majątkowym prezydenta, w roku 2017 zarobił w sumie 960.000 zł. Większość w wyniku swojej działalności związanej z handlem i wynajmem nieruchomości. Czy byłoby to możliwe, gdyby nie był prezydentem? Pewnie sam wie najlepiej.