Jak Legionowo porusza …

Blog Bogdana Kiełbasińskiego

GŁOSOWANIE NA ŻĄDANIE

odwolanie-prezydenta-legionowo

Przebieg ostatniej sesji Rady Miasta pokazał po raz kolejny, że grupa radnych trzymających władzę będzie wierna prezydentowi w głosowaniach do samego końca … kadencji. Chociaż w porządku obrad nie było punktu dotyczącego wniosku w sprawie wygaszenia mandatu prezydenta Romana Smogorzewskiego, wprowadzono go na początku posiedzenia, zaskakując przyśpieszoną procedurą głosowania. Radnym nie przedstawiono treści opinii prawnej, w której miała znaleźć się odpowiedź na pytanie: Czy prezydent prowadzi działalność gospodarczą?

Rada Miasta wystąpiła o tę opinię, gdyż we wniosku o wygaszenie mandatu prezydenta Romana Smogorzewskiego wnioskodawca wykazał, że taką właśnie działalność prezydent prowadzi. Nie odbyła się też merytoryczna dyskusja na ten temat. Na pytanie radnego Mirosława Grabowskiego (Stowarzyszenie Nasze Miasto Nasze Sprawy), dlaczego nie otrzymał opinii prawnej przewodniczący Rady Miasta Janusz Klejment odpowiedział, że może się z nią zapoznać w Biurze Rady Miasta. Sytuacja kuriozalna, gdyż zgodnie ze Statutem Gminy radni powinni otrzymać materiały ze stosownym wyprzedzeniem cyt. „Projekty uchwał i inne materiały na sesję doręcza się radnym i prezydentowi wraz z zawiadomieniem na co najmniej 8 dni przed terminem rozpoczęcia obrad …”. To w mojej ocenie jawne łamanie zapisów Statutu. Wystąpiliśmy już do radcy prawnego, aby uzyskać opinię w tej sprawie.

Z przysługującego ustawowo prawa wypowiedzi i wyjaśnienia sprawy na sesji nie skorzystał również sam zainteresowany. Czyżby wiedział jaki będzie wynik głosowania? Pewnie tak, bo to nie pierwszy raz radni z klubów „Porozumienie Prezydenckie” oraz „Nasze Legionowo” (założonego przez radnych, którzy odeszli ze Stowarzyszenia Nasze Miasto Nasze Sprawy, aby wejść do „obozu władzy”), głosują w tzw. „ciemno”. To pozwala prezydentowi na przyjmowanie uchwał dotyczących zmian planu zagospodarowania przestrzennego, sprzedaży nieruchomości, ich przekazywanie lub wynajem – bez zachowania należytej transparentności, bez kontroli opinii publicznej i niezależnych mediów. Te sprawy są przedmiotem zakulisowych uzgodnień, a radni mają je tylko „przyklepać”. Tak też się stało i tym razem. Wniosek uznano za bezzasadny.

Dominacja „prezydenckich radnych” i ich koalicjantów powoduje, że niezależni radni mają „ciężkie życie”. Przewodniczący Rady na każdej sesji staje się rzecznikiem prezydenta. Jak tylko może ogranicza ich wypowiedzi, wyłącza mikrofon lub też w ogóle nie dopuszcza do dyskusji w danym punkcie porządku obrad. Utrudnia wprowadzenie sprostowań do protokołów, w których pojawiają się błędne zapisy, umniejszające ich udział w pracach Rady Miasta. Dotyczy to w dużej mierze osoby nowego radnego Mirosława Grabowskiego, który z pełnym zaangażowaniem chce wypełniać obowiązek reprezentacji swoich wyborców. Spotyka się on z ciągłą obstrukcją swoich działań ze strony przewodniczącego Janusza Klejmenta, często również ze złośliwymi komentarzami „kolegów” radnych. To sytuacja powodująca, że Rada Miasta stoi na straży jedynej prawdy, którą kreuje wspólnie z władzami miasta. Prezydent uwierzył, że może wszystko i że jego mandat jest nieodwołalny.

Nie sprzyja to transparentności działań podejmowanych przez włodarza miasta. Stąd dały się zauważyć dwie ścieżki aktywności prezydenta. Jedna ukierunkowana na rozwój miasta i realizowana przez sztab specjalistów z ratusza głównych gwarantów sukcesu, którego twarzą jest prezydent przecinający kolejne wstęgi. Przejawy drugiej aktywności można określić jako indywidualną ścieżkę pomnażania swojego stanu posiadania. Wiele na ten temat można przeczytać w ostatnim czasie w lokalnej prasie i mediach społecznościowych. Nadal bez odpowiedzi pozostaje pytanie: Czy Roman Smogorzewski stałby się tak majętną osobą, gdyby nie był prezydentem?